Lista imion przeczytanych 26 grudnia 2020 w Treblince

Pan Weksler, stary kawaler, uzyskał pracę w szopie przy pruciu starych spodni i zapisał swą siostrę, również niezamężną, jako żonę, chcąc ją w ten sposób zabezpieczyć. Bojąc się, że to wyjdzie na jaw podczas blokad, szła codziennie o 5.00 rano do siostrzeńca, który był policjantem. Wierzyła, że u niego nikt jej nie ruszy. Niestety, po 3 dniach podczas niemieckiej blokady domu, gdzie mieszkał jej siostrzeniec, pani Weksler została zabrana wraz z innymi na Umschlagplatz. W dodatku sam siostrzeniec musiał ją wsadzić do wagonu i nic nie mógł pomóc ciotce.

Na Nowolipki 57, odbyła się druga blokada policji żydowskiej. […] Między innymi zabrano sekretarza komitetu Rosenpicka.[…] Los Rosenpicka był przesądzony. Załadowano go wraz z innymi na wóz, który ruszył przy akompaniamencie płaczu dzieci i krzyku kobiet. Sąsiedzi żałowali bardzo Rosenpicka. Był to mądry i kulturalny człowiek. W dyskusji zawsze mawiał: „My, Żydzi europejscy, skazani jesteśmy na zagładę, za to powstanie nowy naród żydowski w Palestynie z tych, którzy ocaleją, i z Żydów Ameryki Północnej i Południowej”.

Była również i taka grupa w getcie, składająca się przeważnie z młodych ludzi, których gnała żądza przygód. Młodzi, zdrowi, chętni do pracy, wierzyli, że Niemcy poślą ich na roboty rolne. Czekali więc okazji, by wyrwać się z ciasnego kręgu getta, otoczonego w dzień i w nocy Niemcami, Litwinami, Łotyszami i Ukraińcami. Młodzi chcieli odetchnąć świeżym powietrzem pól i lasów, nasycić oczy zielenią, której już trzy lata nie widzieli. Nic więc dziwnego, że mieli plecaki spakowane i czekali tylko blokady, by pójść. Do tej grupy należał syn Flantzmana, 23-letni zdrowy chłopak, i jego 21-letnia żona. W ostatniej rozmowie ze znajomą powiedział: — Ja nie będę się chował. Przede wszystkim jestem pracownikiem gminy, więc MUSZĄ mnie zwolnić, a po wtóre po co się tu męczyć i ukrywać, kiedy tam na pewno dostanę pracę. Po dwóch tygodniach dowiedzieliśmy się, że zabrano ich i odtąd wszelki ślad po nich, jak po wszystkich innych, zaginął.

Chawa Oppenheim lat 68, jej córka Maria Calel-Oppenheim, lat 43, dentystka, i syn Bolesław Oppenheim, lat 50, lekarz, mieszkali w Warszawie, wszyscy zginęli w Treblince w 1942 r.

Bernard Zylbersztajn z  Łodzi, syn Fajgi i Abrama, pracował w fabryce gumowego obuwia Bata. Trafił do warszawskiego getta, gdzie mieszkał z siostrami: Esterą i Heleną oraz ich rodzinami, skąd najprawdopodobniej wywieziono ich do

Wspomina Leokadia Schmidt: Brata Jadzi, po okazaniu zaświadczenia szopu K. G. Schultza, ustawiono w grupie przeznaczonej do zwolnienia. Żona, mimo że miała legitymację, ze względu na dziecko znalazła się w grupie skazańców. Później grupę zwolnionych brutalnie wypchnięto z placu. Wtedy stała się rzecz, której brat Jadzi nigdy nie mógł zapomnieć. Córeczka nagle rzuciła się za nim wołając: „Tatusiu, pocałuj mię ostatni raz, czy kochasz mię jeszcze? Nie chcę tu zostać.” Niemiec brutalnie oderwał dziecko od ojca, jego zaś siłą pchnął do grupy.

Leon Aronowicz, lat 65, w młodości spędził 14 lat w Anglii. W czasie I wojny był więźniem rosyjskim. Mieszkał z rodziną w Warszawie na Świętojerskiej 34. Handlował obrazkami kupowanymi w Czechosłowacji, od 1937 r. pracował jako krojczy. Jego żona Chana, lat 55, pochodziła z ortodoksyjnej rodziny, w domu trzymała koszer. Była dobrze wyedukowana, skończyła gimnazjum. Ich córka Regina, lat ok. 30, dobrowolnie pojechała z rodzicami do Treblinki.