27 lipca 2014 r. byliśmy w Treblince razem z Haliną Birenbaum. Przeczytaliśmy Imiona Jej rodziny i znajomych, a potem chórem wszystkie Imiona, które w ciągu ostatnich dwóch lat były w Treblince czytane.

Imiona przeczytane 27 lipca 2014 r. w Treblince

Najbliżsi członkowie rodziny Haliny Birenbaum, którzy zginęli w Treblince

Matka, Pola z domu Kijewska, zginęła na Majdanku.

Ojciec Jakub Grynsztajn, lat 47, pochodził z Białej Podlaskiej, był tam urzędnikiem w sądzie. W Warszawie pracował jako pośrednik handlowy w firmie Strójwąs, rodzina mieszkała na ulicy Nowiniarskiej 11/3, zginął w Treblince.

Dziadkowie ze strony Mamy:

Szlomo Kijewski z Żelechowa, lat 68, mieszkał na Sapieżyńskiej, miał fabryczkę butów na Pawiej, i Sura Jenta Kijewska, której mama – prababcia Haliny – miała na imię Miriam, i także zginęła w Treblince.

Babka Mamy ze strony Ojca, Chana Kijewska, z Żelechowa, lat 85, wywieziona do Treblinki z Warszawy.

Siostry Mamy, ciotki Haliny:

Fela Moszkowicz z d. Kijewska, lat 39, i jej mąż Meir Moszkowicz, lat 41, właściciel restauracji, mieszkali na Nalewkach 23. Fela zginęła w Treblince, Meir został wyciągnięty z pociągu i rozstrzelany wraz z grupą Żydów, którą prowadził na specjalnych przepustkach. Mieli dwoje dzieci: Halina zginęła w Oświęcimiu, Kuba zginął w Skarżysku.

Hela Hendzelek z d. Kijewska, lat 35, jej mąż Heniek, lat 37, hafciarz, i ich dzieci: Kalman urodzony tuz przed wojną i Chaja, urodzona w getcie, miała roczek.

Wujowie:

Abram Kijewski z Żelechowa, fabrykant butów, jego żona Edzia Kijewska z d. Morgensztern, lat 42, i dzieci: Dorka lat 20, Kubuś lat 14, Helenka lat 12.

Jankiel Kijewski, 29 lat, z Żelechowa.

Ciotka Rózia Kijewska, lat około 40, żona Gidale, brata matki zmarłego przed wojną, zginęła w Treblince, a jej syn Kuba, 20-letni student, uciekł do Rosji i tam zginął. Mieszkali w Warszawie na Świętojerskiej. Rózia zajmowała się ręcznym szyciem skórzanych rękawiczek.

Stryj, Abram Grynsztajn, jubiler, młodszy brat ojca, z żoną Maszą, około lat 40, mieszkali na ul. Gęsiej.

Rodzina pierwszego męża matki (który zmarł na tyfus po roku małżeństwa), Sala Balin z d. Brzezińska, i jej synowie: Mietek 24 lata i Samek 17 lat. Jej mąż, Josef Balin został zastrzelony wraz z wszystkimi Żydami w obozie w Poniatowej. Balinowie mieli fabryczkę butów w Warszawie, w getcie mieli kiosk z papierosami. Przed wojną mieszkali na Nalewkach 45. Josef był bratem pierwszego męża matki Haliny.

Ciotka Ojca, Chawa Grynsztajn, około 60 lat z Białej Podlaskiej, mieszkała w Warszawie na Pawiej z synem Motlem lat ok. 30.

Rodzice bratowej Haliny, Heli Herszberg z Bydgoszczy, byli w średnim wieku, w czasie wojny mieszkali w Warszawie na Ogrodowej. Zostali zabrani i zawleczeni do Treblinki z selekcji w getcie, zwanej „kocioł na Miłej” jesienią 1942, już po wielkich akacjach.

Rodzina Henryka Birenbauma:

Ojciec Beniamin Birenbaum, lat 46, pochodził z Łowicza, fryzjer, mieszkał z rodziną na ul. Nowe Miasto 1, pracował jako inkasent majstrów kominiarskich, matka Rachela (Rózia) z d. Okuniew, lat 45, i brat Bolek, uczeń, lat 19.

Sąsiedzi, przyjaciele i znajomi z domu na Muranowskiej 7/9.

Rodzina Geszychterów: Fania lat 49, dentystka, mieszkała na II piętrze, była sparaliżowana, została zabita przez Niemca w łóżku. Jej dzieci: Tadek 26 lat, technik dentystyczny, Bela lat 28, która pracowała w składzie aptecznym, i Elusia lat 15 – poszły dobrowolnie na Umszlagplatz na początku akcji z powodu strasznego głodu. Syn Zygmunt przeżył w Rosji.

Pepa lat 22, narzeczona Tadka Geszychtera, studentka, jej ojciec był przemysłowcem budowlanym w Warszawie, zginęła w Treblince razem z rodzicami.

W tym samym domu na Muranowskiej 7/9 mieszkała samotna starsza pani Mendelcwajg, której dwaj synowie wyjechali przed wojną do Palestyny, a trzeci syn, lekarz, zmobilizowany w 1939 roku, uciekł potem na Wschód.

Rodzina Zborowskich, sąsiedzi z Muranowskiej 7/9. Zborowski został zastrzelony w czasie akcji na ulicy, jego około 40-letnia żona i 13-letni syn Piniek zginęli w Treblince.

Razem z nimi zginęli ich krewni, także mieszkający na Muranowskiej 7/9 – rodzina Fryszbergów z 4-letnim synem Jerzykiem. Fryszberg był członkiem komitetu domowego, działał w organizacji pomocy głodującym sąsiadom.

Rodzina Kokietów z I piętra na Muranowskiej 7/9: ojciec adwokat, matka Andzia, lat 40, nauczycielka, syn Maryś, 14 lat, zostali zawleczeni w czasie akcji na Umschlagplatz i do Treblinki.

Dr. Zygmunt Celnikier, lat 47, z żoną mieszkali na II piętrze. Dr. Celnikier został zastrzelony w getcie przez okno mieszkania, jego żona, Bronia z domu Bankier, lat 40, córka właściciela młyna, zginęła w Treblince.

Rodzina Trąbków z Muranowskiej 7/9. Abraham Trąbka, 45 lat, fabrykant tekstylny, jego żona Sara lat 40 i dwie córki studentki: Edzia 18 i Henia 20 lat zginęli w Treblince.

Hawcia Prajs, lat 15.

Rodzina Zajdmanów: Beniamin Zajdman, garbarz, żona Fajga, lat około 30, i córka Erna bliska przyjaciółka Haliny. W czasie powstania w getcie ukrywali się w dużym bunkrze na Nalewkach, który Niemcy zatopili wraz z wszystkimi ukrywającymi się.

Rodzina Kwintnerów z Muranowskiej 7/9: Kwintner został zastrzelony w kryjówce, żona Estusia zabrana do Treblinki z Witką, sześcioletnią córeczką zmarłej siostry, którą wychowywała i 15-letnim synkiem Adasiem. Oboje Kwintnerowie mieli około czterdziestu lat. Estusia pomagała mężowi w utrzymaniu domu robotami ręcznymi, szydełkowaniem, robieniem pomponów do butów domowych.

Ożarow z żoną, 17-letnią córką Ewą i 12-letnim synem Mietkiem, kolegą Haliny. Mieszkali na ulicy Bonifraterskiej. Kiedy musieli przejść do getta, część swych mebli dali rodzinie Haliny, która nic nie miała po spaleniu domu na Nowiniarskiej 11. Była to piękna, orzechowego koloru szafa z lustrem i tapczan, i Halina odtąd już nie musiała spać na szmatach na podłodze.

Bliscy znajomi Haliny to rodzina Wizenbergów, którzy po likwidacji getta ukrywali się w bunkrze na terenie getta do września 43 r., a potem przeszli na stronę aryjską. Heniek Wizenberg (rzemieślnik, 45 lat) z żoną Bronką (42 lata, krawcową), zostali rozstrzelani po powstaniu warszawskim pod Pruszkowem. Zginęła też dwójka ich dzieci: Fela (18 lat) i Jakub (student, 21 lat). Ocalał syn Józio.

Rabin Majmon z żoną, trzema córkami i wnuczką, mieszkający na Nowiniarskiej 11, i u których w domu odbywały się wesela i modlitwy w święta. Wszyscy oprócz jednej z córek bliźniaczek – Diny, poszli do Treblinki. Wnuczka Salusia (13 lat), garbuska, była oddaną przyjaciółką Haliny. Matka Salusi, Estera, lat 40, była najstarszą córką rabina, wdową, druga bliźniaczka nazywała się Dwojra, były to piękne blondynki.