29 czerwca 2013 r. czytaliśmy w Treblince list od pani Haliny Birenbaum:

Drodzy, drodzy moi Przyjaciele

Jakieś błogie ciepło i łzy wdzięczności przenikają mnie w tej chwili, gdy zwracam się do Was i mogę Was nazwać: „MOI” Przyjaciele, bo to oznacza tak wiele! Znaczy nie jestem więcej sama tutaj, ze swym bólem, sieroctwem. Nie jestem obca ludziom w Polsce, mimo, że od tak dawna żyję daleko stąd, a Wy, których pozwoliłam sobie nazwać „MOIMI” Przyjaciółmi, nie znacie mnie osobiście, nie widzieliście mnie nawet nigdy – ani ICH, tych którzy tutaj zginęli. A jednak czuję w Was tak mocno i prawdziwie rodzinę, bliskość taką, we wspólnocie najlepszych uczuć ludzkich, zrozumienia, oceny tego, co najważniejsze w życiu i ponad czasowe.

Dziś jesteście tutaj, stoicie na tej ziemi w Treblince, która wymieszana jest z prochami i popiołami setek tysięcy zamordowanych członków mojego żydowskiego narodu i innych narodowości, a wśród nich moich najbliższych, krewnych, sąsiadów, młodocianych kolegów i koleżanek, z którymi razem marzyłam w getcie warszawskim o końcu tej okropnej wojny, o chlebie do syta, o pięknie życia na wolności – o prawie do życia! Oni pozostali w Treblince na wieki, ich ostatnie oddechy, krzyk rozpaczy ostatni, i dym z ich palonych ciał – zawisły na zawsze nad Treblinką… Duchy niewidzialne, niesłyszalne, a tak mocno obecne w tym miejscu i w naszej pamięci!

Przyszliście do nich dziś tutaj razem, jak co rok, uczcić pamięć o Nich, zamyślić się nad tym, kim byli, jak zostali zgładzeni z tego świata i dowieść nam wszystkim żyjącym, że Oni, mimo mijających lat i nieobecności swych ziomków nie zostają samotni, zapomniani. Otulają ich Wasze wspólne łzy, modlitwy i MIŁOŚĆ najczystsza.

Pewnie nie wyobrażali sobie, ginąc w Treblince tak okrutnie, że odrodzą się w sercach następnych pokoleń ludzi, w ich niegasnącej Pamięci, ale teraz w jakiś sposób czują to, włączają się w Was. I we mnie, dlatego, że w głębi duszy jestem, mimo dali geograficznej razem z Wami, przy Was żyjących, jak i ze straconymi tutaj.

Ściskam mocno Was, Wasze dłonie i dziękuję, że jesteście! Takimi, jakimi jesteście, moimi Przyjaciółmi, moją darowaną przez dobry los nową – Rodziną w Polsce.

Halina Birenbaum Izrael, czerwiec 2013

Lista Imion przeczytanych 29 czerwca 2013 r. w Treblince:

Estera Winogron, lat 27, chemiczka, opiekunka dzieci w Domu Sierot, zginęła w Treblince razem z nimi; w czasie wojny zginęła też jej rodzina z Warszawy: ojciec Abraham, robotnik lat 56, matka Adela z d. Landau, lat 56, brat Józef lat 20

Izaak Szwajger, lat 29, syn Szlomo i Juty, kupiec z Horodenki

Stefania Szwajgier z d. Hercberg, lat 55, dyrektorka żeńskiego gimnazjum Jehudyja w Warszawie, zginęła 30 lipca 42 w Treblince

Karl Midelburg, lat 69, syn Dawida i Ernestyny, bielski fabrykant sukna, w getcie warszawskim mieszkał przy ul. Siennej, został zabity w czasie transportu do Treblinki

Michał Gerszuni z miejscowości Jeziory w Białostockim, lat 83, syn Mordechaja, wdowiec, właściciel składu materiałów budowlanych. Zginęli tu też jego synowie: Mordechaj lat 48, nauczyciel, z 42-letnią żoną Leą, i Eliahu lat 42, inżynier

Izaak Białobroda, lat 45, syn Abrahama i Bejli, kupiec ze Słomnik, i jego pięciu synów: 20-letni Szymon, kupiec, 19-letni Herszel, 16-letni Szlomo, 13-letni Rachmiel, 10-letni Wolf

Dina Rajzman, lat 50, córka Szmula, żona Jakowa, mieszkała w Węgrowie, zginęła wraz z dziećmi: 26-letnim Chaimem, 22-letnim Saulem i 24-letnią Ruchamą

Abram Wargon, lat 49, syn Józefa i Hadassy, kupiec z Radomia, jego żona Chawa z d. Lander, 45 lat, syn Szmul lat 23, córka Pesia lat 18

Natan Kalfus, 48 lat, kupiec z Łodzi, mieszkał przy ul. Nowomiejskiej 12, jego żona Hinda z d. Zelicka, lat 45, i syn Mosze, lat 17

Ajzyk Diament, 62 lata, syn Abrahama i Sary, piekarz z Kielc, jego żona Kajla z d. Rames, 56 lat, ich dzieci i wnuki: Józef Diament, 36 lat, piekarz, z 6-letnim synem Zusmanem; Luzer, lat 34, także piekarz, z 6-letnią córką Chawą; Lejzer, lat 40 z żoną Sarą, lat 38 i córkami: 7-letnią Chaną i 12-letnią Zislą

Izaak Wiśnia, 52 lata, syn Józefa, kupiec z Sokołowa, jego żona Chana, lat 48, córka Jakowa, i 15-letni syn Izajasz

Abraham Abramicki, 45 lat, syn Zahariasza i Józefy, z Białegostoku, jego żona Necha, lat 48, córka Gitel lat 20 i syn Jozef, lat 18