Lista imion przeczytanych 25 sierpnia 2018 w Treblince

Mira Braude, lat 44, pielęgniarka z Łodzi. W czasie wojny w warszawskim getcie była związana z ruchem komunistycznym. Przy pracy z dziećmi zaraziła się tyfusem i umarła po ciężkich cierpieniach.

Brat Miry, Szyja Braude, lat 57, pedagog, filolog i działacz społeczny z Łodzi, w czasie wojny znalazł się w warszawskim getcie. Prowadził oficjalnie centralę kierującą działaniem siecią kuchni w getcie warszawskim. Popełnił samobójstwo w czasie I akcji by nie dostać się w ręce nazistów.

Siostra Miry, Liza Braude lat 32, pielęgniarka z Łodzi, w czasie wojny była w warszawskim getcie, zginęła w Treblince.

 Jakub Kac, fryzjer z Kalisza, który w czasie wojny znalazł się z rodziną w warszawskim getcie. „Człowiek nie może głodować w nieskończoność – powiedział – nie mamy już sił”. I zgłosił się dobrowolnie z żoną i dwiema córeczkami na Umschlagplatz.

Jeruchim Fiszel Cetlin lat 64 i jego żona Fajga lat 54, mieszkali w Warszawie na Pawiej 29, zginęli najprawdopodobniej w Treblince.

Ernestyna Golde lat 64, z d. Bromberg, mieszkała w Warszawie w Al. Szucha 8, a w getcie na Waliców 14. Została wywieziona do Treblinki w 42 roku.

Pesach Birenbaum lat 35, kupiec z Białegostoku, był policjantem w białostockim getcie. Nie chciał brać udziału w akcji w lutym 43 roku, zginął razem z żoną i z dzieckiem.

Etel Segal, szpularka z Białegostoku, żona Jankiela Segala; komunistka, za Sowietów była dyrektorką fabryki. Została w getcie białostockim i wywieziono ją w pierwszej akcji (luty 43). W drodze do Treblinki wyskoczyła z pociągu i została ze swym dwuletnim synkiem zastrzelona.

Seweryn Szarograder, znany łódzki adwokat, w czasie wojny znalazł się w warszawskim getcie. Zginął w pierwszej akcji likwidacyjnej.

23 października [42 roku] odbyła się akcja w Opatowie. Trwała ok. 2,5 godz. Na miejscu zginęło ok. 200 Żydów, a reszta została pieszo popędzona do Janic obok Ostrowca, tam załadowana do bydlęcych wagonów i w liczbie 6500 osób wywieziona do Treblinki. Z transportu opatowskiego uratował się jeden jedyny człowiek, który uciekł z Treblinki. Był świadkiem spalenia całego transportu opatowskiego. Był to Samuel Willenberg […] Opowiadał on, że w wagonie, którym jechał, do ostatniej chwili Żydzi łudzili się, że wiozą ich do Połtawy;  nastrój nie był nawet najgorszy. Jechali całą noc, cały dzień i drugą noc. Nad ranem pociąg zatrzymał się i najwyższy wzrostem w wagonie Alter Działoszycki wyjrzał przez okienko i dojrzał napis: stacja Treblinka. Rozpoczął się szloch i lament. Najstarszy Żyd głośno zmawiał ostatnią spowiedź, a wszyscy powtarzali za nim.

Aleksander Margolis, świetny prawnik i erudyta, obdarzony talentem krasomówczym. W czasie wojny wyjechał do Lwowa, potem zarejestrował się jako obywatel Hondurasu. Wrócił do Warszawy i znalazł się na Pawiaku, a  stamtąd wywieziono go do Treblinki.

Pani Mostkow, której imienia nie znamy, była znakomitą nauczycielką hebrajskiego w szkołach Żydowskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego „Tarbut”. W czasie wojny kierowała kuchnią dla dzieci na Nowolipkach 22. Zginęła podczas pierwszej akcji.

Jerzy Winkler, młody, zdolny ekonomista, absolwent Uniwersytetu Wiedeńskiego.  Zabrany do Treblinki w czasie pierwszej akcji likwidacyjnej.

Mordechaj Szwarcbard, lat 43, działacz partii Poalej Syjon-Lewica i uchodźca z Łodzi. W warszawskim getcie kierował kuchnią ludową. Współpracownik Oneg Szabat (podziemnego zespołu dokumentalistów w getcie warszawskim) – autor licznych wywiadów i raportów z obozów pracy oraz dziennika.

Frymet Kramarska, lat 42, i trójka jej dzieci: Efraim lat 14, Awraham lat 12 i Jerachmiel lat 10 mieszkali w  Tarczynie, w czasie wojny zostali przesiedleni do warszawskiego getta, a potem wywiezieni do Treblinki.

Daniel Grynglas lat 55, dentysta z Warszawy, mieszkał na Twardej 36, zginął w Treblince. Jego żona Celina lat 50, księgowa, ukrywała się po aryjskiej stronie, ale została wydana gestapo.

Majer Tauber, lat 62, pedagog, autor podręczników religii żydowskiej. Akurat w czasie trwania pierwszej akcji znajdował się na ulicy w rykszy. Traf chciał, że w tym momencie przejeżdżał ktoś z esesowskiego sztabu kierującego akcją likwidacyjną. SS-man wysiadł z auta i zabrał Taubera wraz z żoną na Umschlagplatz. Żona Taubera miała na imię Franciszka.