Lista Imion przeczytanych 28 grudnia 2013 r. w Treblince

Rodzina Jana Górnickiego – przed 1942 nazywał się Ber Weisbaum.

Salomon, lub Szlamek Weisbaum, tak go nazywali, byłby moim dziadkiem. Urodził się w 1901 roku. Tuż przed wojną wreszcie pracował w sklepie w Sosnowcu.

Jego ojciec – Izrael Weisbaum, zostawiony w getcie w własnym łóżku, by umarł z głodu. Żołnierz, z błyszczącą klamrą z napisem: „Bóg z nami”, najpierw zastrzelił innych domowników, którzy nie wyszli na Umschlagplatz, a Izrael już się sam nie poruszał, więc go zostawił, bo jak powiedział, szkoda mu kuli.

Izrael był właścicielem sklepu i barku na 4 stoliki na Gęsiej przy rogu Zamenhofa i z tego utrzymywał rodzinę.

Izrael był ukochanym dziadkiem mojego ojca. W niedzielę zabierał go na Długą 25, gdzie był KINEMATOGRAF i poranki filmowe, albo do Gajewskiego, naprzeciwko, na ciastka. Do snu opowiadał mu bajki.

Zysia (Zofia) Weisbaum – żona Izraela, miała amputowaną nogę z powodu cukrzycy.

Herman, syn Zysi z pierwszego małżeństwa, miał sklep z odzieżą i materiałami na Bielańskiej. Potem zbankrutował.

Sala i Frania – córki Izraela i Zysi. Frania była zamężna za Jakubem Zlotkiewiczem, szoferem, mieli córkę Felę, która zmarła w getcie z chorób i głodu przed wywózką. Sala miała córeczkę, która też szybko umarła.

Fela – córka Frani.

Helena Weisbaum, z domu Okuń, lat około 40, matka Jana. Jan zostawił ją w getcie listopadzie 1942 roku, tym razem ostatecznie. Szmuglował żywność do getta. Został złapany po aryjskiej stronie i dzięki temu, jako Polak, przeżył w niemieckich obozach.

Gienia – siostra Heleny Weisbaum, popełniła samobójstwo w 3. roku okupacji, tuż przed wielką akcja. Nie miała już siły, gdy jej opiekun Rozenblum, umarł w łóżku na apopleksję serca. Gienia miała dwóch synów – Heńka i Izaaka, którzy już w pierwszych miesiącach getta zostali zabrani na roboty. Wrócili po kilku tygodniach i zmarli z wycieńczenia.

Zygmunt Tenencwajg, kolega Jana z młodzieńczych zabaw z przed wojny, a także współlokatorzy z mieszkania Izraela Weisbauma:

Izydor Fleker, introligator, bezrobotny komunista, i jego żona

Blumen Rozencwajg z żoną, córką i synem

Abram z żoną Idą i synami: Ickiem i Motkiem

Kurland z synem i dwoma córkami

Wspomnienie od Haliny Birenbaum:

Ożarow z żoną, 17-letnią córką Ewą i 12-letnim synem Mietkiem, kolegą Haliny. Mieszkali na ulicy Bonifraterskiej. Kiedy musieli przejść do getta, część swych mebli dali rodzinie Haliny, która nic nie miała po spaleniu domu na Nowiniarskiej 11. Była to piękna, orzechowego koloru szafa z lustrem i tapczan, i Halina odtąd już nie musiała spać na szmatach na podłodze.

Bliscy znajomi Haliny to rodzina Wizenbergów, którzy po likwidacji getta ukrywali się w bunkrze na terenie getta do września 43 r., a potem przeszli na stronę aryjską. Heniek Wizenberg (rzemieślnik, 45 lat) z żoną Bronką (42 lata, krawcową), zostali rozstrzelani po powstaniu warszawskim pod Pruszkowem. Zginęła też dwójka ich dzieci: Fela (18 lat) i Jakub (student, 21 lat). Ocalał syn Józio.

Halina wspomina też rabina Majmona z żoną, trzema córkami i wnuczką, mieszkających na Nowiniarskiej 11, i u których w domu odbywały się wesela i modlitwy w święta. Wszyscy oprócz jednej z córek bliźniaczek – Diny, poszli do Treblinki. Wnuczka Salusia (13 lat), garbuska, była oddaną przyjaciółką Haliny. Matka Salusi, Estera, lat 40, była najstarszą córką rabina, wdową, druga bliźniaczka nazywała się Dwojra, były to piękne blondynki.